Święto Kina Niemego w Iluzjonie
Święto Kina Niemego w Iluzjonie było wymówką, dzięki której w końcu znalazłam się w tym wspaniałym kinie. Mieszkam 10 min piechotą od Iluzjonu, często zjawiam się w tamtej okolicy w bibliotece mokotowskiej. Do Iluzjonu miałam pójść nieraz. Nie wyszło. W końcu podjęłam spontaniczną decyzję, bardzo dobrą decyzję!
Kino jest bardzo przytulne, w stylu vintage. W korytarzu można było obejrzeć wystawę zdjęć poświęconych Danucie Szaflarskiej. Dla kinomaniaków to miejsce must-see. Małe kina mają swoją niepowtarzalną magię. Przypomina mi Zorzę z rodzinnego Rzeszowa. W kinie mieści się mała kawiarnia, w której prawie wszystkie miejsca były zajęte. Myślę, że będę chciała wybrać się tam na kawę któregoś pięknego popołudnia.
Kino jest bardzo przytulne, w stylu vintage. W korytarzu można było obejrzeć wystawę zdjęć poświęconych Danucie Szaflarskiej. Dla kinomaniaków to miejsce must-see. Małe kina mają swoją niepowtarzalną magię. Przypomina mi Zorzę z rodzinnego Rzeszowa. W kinie mieści się mała kawiarnia, w której prawie wszystkie miejsca były zajęte. Myślę, że będę chciała wybrać się tam na kawę któregoś pięknego popołudnia.
Podczas corocznego filmowo-muzycznego festiwalu „Święto Niemego Kina” prezentowane są filmy z epoki kina niemego, z akompaniamentem muzyki (jazzowej, klasycznej, klubowej i eksperymentalnej) wykonywanej na żywo przez wybitnych polskich i zagranicznych artystów.
My byłyśmy na otwarciu, gdzie była grana Laila, niemy film norweski z 1929 roku, trwający 2,5 godziny. Reż. George Schnéevoigt. Film opowiada historię Laili ‒ młodej dziewczyny, która jako niemowlę została odnaleziona w górach przez myśliwego Jåmpę po tym, jak jej rodziców zaatakowały hordy wilków, gdy wieźli ją na saniach do chrztu. Laila szczęśliwie znajduje swój azyl w domu bogatego hodowcy reniferów. Później znów trafia do swoich rodziców, by następnie powrócić do grona Lapończyków. A to tylko początek jej perypetii.
W filmie mamy też pięknie nakreślony romans, który, oczywiście, najbardziej przypadł mi do gustu. Film niby długi, a w ogóle nienużący. Wspaniałe to było. Myślę jednak, że nie wytrwałybyśmy do końca, gdyby nie cudowna muzyka na żywo, którą skomponował Günter A. Buchwald. Kompozytor zagrał całą ścieżkę dźwiękową wraz z zespołem: Kozera/Rybicki/Szpura. Fragmentów pokazu można posłuchać na Facebooku Iluzjonu, który prowadził transmisję na żywo: klik 1 i klik 2.
Pokaz rozpoczął się oficjalnym powitaniem i krótką rozmową z panem Buchwaldem. Niesamowite, że człowiek ten skomponował 3 tys. ścieżek dźwiękowych do niemych filmów. Wielkie chapeau bas!
A poniżej zdjęcia oficjalne, na których znalazłam się ja:
Komentarze
Prześlij komentarz