Wiosna, ach to Ty. | Fotoplastikon, chęć podróżowania, garść nowości
"W marcu jak w garncu" - to stare przysłowie przypomina mi się codziennie, gdy tylko wyjrzę przez okno. W dodatku moje samopoczucie i produktywność po pracy mówi mi jasno, że panuje wiosenne przesilenie. Mały spadek formy chyba sięgnął najgłębszego dna i teraz może być już tylko lepiej. I tak się zapowiada. Weekend poświęcam duchowi francuskiego (np. oglądając "Delikatność" czy słuchając " Mozart, l'opera rock ") i hygge, a w dodatku wróciłam do jogi, którą ćwiczę codziennie po pracy jako rozdzielacz życia pracowniczego i prywatnego. Upiekłam też ciasto w swojej serduszkowej formie, a na oknie kwitną mi babki i hiacynty. Z kolei przyszły tydzień będzie kolejnym maratonem wypełniony ciekawymi wydarzeniami. Chyba jestem na to gotowa. I tak też w przyszłym tygodniu idę: - w poniedziałek na kolejne spotkanie branżowe PR bez krawatów o kryzysach (18:30) lub na V ol 7. Wszyscy Jesteśmy Fotografami (19:00) albo do Nieba na Oscar Nominated Films...